Produkty na danie, które otrzymujemy w restauracji to nie jedyny koszt jaki ponosi właściciel restauracji. Dlatego szlag nas bierze, gdy ktoś stwierdza, że w domu można taniej, nie myśląc nawet o tym, że szparag czy ziemniak to tylko 1/1000000 tego, co opłaca właściciel lokalu. Zresztą, czytajcie.
Część restauracji otwierana jest z pasji, ale pamiętajmy, że nadrzędnym powodem rozpoczęcia jakiegokolwiek biznesu jest… ZARABIANIE. Nikomu nie uśmiecha się dokładanie z własnej kieszeni do interesu, jednocześnie dbając o jakość i wysoki komfort gości. Dlatego w niektórych miejscach ceny dań są takie, a nie inne.
MYTUJEMY szukają odpowiedzi na pytanie: ZA CO PŁACĄ RESTAURATORZY?
PODSTAWOWE
- Pensje dla pracowników / ZUS (Zakład Ubezpieczeń Społecznych) / księgowość / podatek od dochodu / podatek VAT / wynagrodzenia dla pracowników / premie / badania lekarskie dla pracowników / szkolenia bhp / stroje służbowe & utrzymanie w czystości (albo pralka + chemia albo opcja wypłacania ekwiwalentu dla pracowników) / ubezpieczenie lokalu i pracowników / koszty związane z rotacją pracowników – ich rekrutacja, szkolenia / kasa fiskalna + komputer z drukarką (np. dla managera)
- Koszty najmu lokalu lub koszt jego wykupu na własność (im fajniejsza lokalizacja, tym drożej) / prąd / woda / gaz / internet / ogrzewanie / wentylacja i klimatyzacja / sprzątanie / konserwacja lokalu i remonty (nie trzeba być budowlanym specem, aby wiedzieć, że niekiedy najdrobniejsze zmiany mogą okazać się studnią bez dna) – tutaj dołączymy architekta i architekta wnętrz i już robi się całkiem spora sumka
- Sanepid (tysiące rozmów z przeróżnymi restauratorami i jeden wniosek: masakra) / Straż Pożarna
- Koszty związane z wyposażeniem kuchni (sprzęt dla gastronomii to nie ten, który widzi się na półkach w Media Markt przy sezonowych obniżkach), ceramika i wszystkie naczynia umożliwiające podanie jedzenia, sztućce, tace, solniczki, pieprzniczki, inne akcesoria, a nawet… jednorazowe serwetki czy pudełeczka do podawania rachunków
- produkty, z których gotowane są dania / wina / napoje / herbata / kawa + koszty ich dostawy
RESZTA
- Zezwolenie na sprzedaż alkoholi (inne dla piwa, inne dla wina, inne dla wódki, każde kosztuje)
- ZAIKS (Związek Autorów i Kompozytorów Scenicznych) & OZZ (Organizacja zbiorowego zarządzania prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi) – te dwie instytucje odpowiadają za muzykę w lokalu, bez uregulowania należności u nich… czeka mandat… i cisza
- System informatyczny (np. GASTRO POS), który umożliwia przyjmowanie zamówień i ich przesyłanie biletowanie, tj. Przekazywanie kuchni, a następnie wystawianie rachunków
- Terminale płatnicze. Często stwierdza się, że to standard i wygoda w XXI wieku. A jak wiadomo za wygodę się płaci.
- Marketing dla restauracji, tj. obsługa mediów społecznościowych, reklamy na Facebooku + Instagramie, Google Adwords, Tripadvisor, Google+, sesje zdjęciowe, materiały graficzne do sieci, ulotki, degustacje dla mediów, wszystkie wydruki (menu, podkładki pod talerze, itp.), szkolenia z zakresu marketingu dla pracowników lub po prostu obsługa bieżąca agencji reklamowej – wszystko zależy od wielkości lokalu i jego strategii jeśli idzie o reklamowanie się, ale tak, jest to kolejny koszt.
- System do obsługi zamówień na wynos lub z odbiorem własnym – może to być autorski program ulokowany na stronie internetowej lub jeden z portali zewnętrznych typu: Glodny.pl, Pyszne.pl, PizzaPortal, Uber Eats. Każdy z wyżej wymienionych pobiera prowizję, a w przypadku Pyszne.pl i PizzaPortal restauracja dodatkowo musi zadbać o logistykę, tj. wynajem kuriera lub zatrudnienie osoby, która będzie dowozić jedzenie do domów klientów. Pociąga to za sobą kolejne wydatki jakimi są: sprzęt do pakowania żywności, opakowania, samochód i jego serwisowanie, benzyna, itp.
Jak to mówią: nie ma nic za darmo. Warto być świadomym Gościem w restauracji, a nie kimś, kto porównuje ceny w lokalu z pełną obsługą kelnerską do sieciowych fast foodów.
Koszty prowadzenia średniej wielkości restauracji mogą dobić nawet do 60-70 tysięcy miesięcznie, a na jej otwarcie można wydać nawet około 500 tysięcy. Można zarobić, ale trzeba to kochać i mieć łeb na karku, tutaj nic nie jest dziełem przypadku. Oczywiście można też stracić.
P.S. Wiemy, że to nie wszystkie koszty. Jeśli masz wiedzę na temat innych – napisz w komentarzu, postaramy się zaktualizować tę listę.
Dziękujemy restauratorom, którzy poświęcili nam swój czas i przybliżyli jak ten „Święty Gral” wygląda od kuchni.