Co nas irytuje w fanpage’ach restauracji?

Nie pytajcie lepiej, co pokierowało nas do napisania tego tekstu. Ogarnęliśmy te kilkanaście punktów w 20 minut, aby ludziom żyło się łatwiej, a na końcu tęczy czekał na każdego kubeł złota.

No to lecimy! Prosto z serduszka, w trosce o Was, nas i nerwy jednych i drugich.

1/ BRAK OBECNOŚCI W SOCIAL MEDIA

Żyjemy w takich, a nie innych czasach – obecność firm w mediach społecznościowych jest koniecznością. Internet to właśnie to miejsce, w którym z łatwością można dotrzeć do osób zainteresowanych kuchnią danego lokalu, jak i samym lokalem. Jako osoby zawodowo zajmujące się tą profesją wpadamy w irytację, kiedy miejscówki, o których chcemy powiedzieć innym nie posiadają Facebooka lub chociażby Instagrama. Gdzie ich skierować? Niekiedy sama lokalizacja czy nasza rekomendacja nie wystarczy.

2/ BRAK SYSTEMATYCZNOŚCI

To zaraz po obecności w mediach społecznościowych kolejny element wywołujący poirytowanie na naszych twarzach. Warto, aby społecznościówki były aktualizowane możliwie jak najczęściej, aby potencjalny gość mógł zobaczyć, co w trawie piszczy. Jeśli restauracja w ciągu dnia serwuje tzw. „LUNCHE czy DANIA DNIA” warto, aby opublikowała post o tym z samego rana, aby klient miał czas na podjęcie decyzji. Jeśli restauracja działa na tip-top i wie, co będzie serwować w danym tygodniu – byłoby bosko wrzucić jednego posta ze wszystkimi ważnymi informacjami już na początku tygodnia.

3/ OBLEŚNE ZDJĘCIA

Nie robimy zdjęć kartoflem! Szanujmy się. Dziś sesje zdjęciowe to nie kilkudziesięciotysięczne zobowiązania i wynajmowanie fotografów z zagranicy. Wystarczy lepszy telefon. Jak światło słabe to weź ten talerz w łapę i wyjdź na dwór. Nic Ci się nie stanie jak się trochę przewietrzysz – i głowa sprawniej pracuje, a i danie na zdjęciu będzie wyglądać zdecydowanie lepiej.

4/ NIE ODPOWIADANIE NA WIADOMOŚCI

BRRRRRRRRR… Nawet jeśli Ty nie jesteś social media freakiem, to Twoi klienci mogą nimi być. Skoro ktoś decyduje się na prowadzenie Facebooka – niech pamięta o tym, że Ludzie Listy Piszą, a brak odpowiedzi na nie to kolejny bodziec do zniechęcenia się do danego miejsca. Facebook posiada autorespondera. To niekiedy jest zbawienne! „Przepraszamy, nie odpowiadamy na bieżąco, ale w pilnych sprawach poprosimy o kontakt telefoniczny pod numerem 0700…” i od razu człowiekowi lżej. A jeśli manager czy inna osoba zajmująca się socialami dla restauracji nie zna odpowiedzi na dane pytanie… wystarczy napisać: „Dziękujemy za wiadomość, odezwiemy się z odpowiedzią możliwie jak najszybciej”.

5/ ANI BE ANI ME ANI KUKURYKU PO WYSTAWIONEJ RECENZJI

Jeśli ktoś decyduje się na to, aby poświęcić moment, kliknąć gwiazdkę, a czasami nawet napisać coś więcej… to wypadałoby na to odpisać lub chociażby polajkować i dać znać, że zostało to przyjęte do wiadomości. Owe recenzję można wyłączyć, a tym samym uchronić się przed olaniem klienta.

6/ NADMIERNE PRZEPRASZANIE, KOCHANIE, DZIEŃDOBROWANIE, HELOŁKOWANIE

Niech restauracje przestaną nadużywać słów – PRZEPRASZAM, KOCHAMY WAS, DZIEŃ DOBRY, KOCHANI, DRODZY, HELOŁ, ELO, JESTEŚCIE MEGA. Restauracja to nie profil Ewy Chodakowskiej! Wiadomo, że miękkie komunikaty działają fajnie na odbiorcę, ale czasami po prostu… po prostu chciałoby się przeczytać o tym jaką Pani Krysia przygotowała zupę, a nie o tym że zmiana była ciężka, otworzyliśmy później i przepraszamy, przepraszamy, przepraszamy.

7/ HASHTAGI Z DUPY

Hashtagi są super cool i fajnie je używać, ale dodawanie 20 różnych hashtagów, które są tylko i wyłącznie tworem wyobraźni nijak przekładają się na zwiększenie zasięgu danego posta czy też dotarcie do szerszej grupy widzów. #DzisiajCiezko #JemyDzisiajZupke #SzczawiowaUNasJestNajlepsza #JeszczeDluzszyHashtagNizUKonkurencjiTerazJestesmySuper. Pozdrowienia dla Pana Opydo, który poruszył ten temat całkiem niedawno.

8/ NADMIERNA AGRESJA W STOSUNKU DO KRYTYKI

Ktoś za friko robi restauracji audyt, poświęca się pisząc to i owo, a restauracja pluje jadem. „No, ale jak to? Przecież Basia codziennie zapiernicza po warzywka na Rynek Jeżycki, a Ty napisałeś, że coś było nie do końca świeże. Jak się nie podoba to wyjdź i nie wracaj! Uciekaj stąd, a sioooo! SPI******! Ty to o jedzeniu Wiesz tyle co …..3$#@$3@$2424!!!!!!!!!!!” Tak nie robimy. Przepraszamy, obietnica poprawy, wyciągnięcie wniosków i lecimy z tym cyrkiem do przodu!

9/ ZDJĘCIA ZE STOCKA

O tak… o tym byśmy zapomnieli! Codziennie kroisz, obierasz, robisz food styling na talerzu, układasz te marchewki jak domino, a zaraz potem dodajesz do tego kilka kropel balsamico. To weź to człowieku sfotografuj, a nie wrzucaj zdjęcia dań z darmowego (najgorzej!) stocka albo Pinteresta.

10/ BRAK BASIC INFO

Godziny otwarcia, numer telefonu, adres e-mail, lokalizacja, menu (choć to nie jest aż tak bardzo koniecznie, jeśli oferta przedstawiana jest na wallu możliwie jak najwcześniej). Nienawidzimy profilów widmo, które straszą! A najgorsze to to, kiedy godziny otwarcia nie pokrywają się z tym, co dzieje się w rzeczywistości. Szanujmy się. Czas to pieniądz.

11/ NADMIERNA ILOŚĆ EMOTIKONÓW

Uwielbiamy emoji, uwielbiamy! Czasami śmiejemy się z naszych wspólnych konwersacji, bo gdyby zabrali emoji… przestalibyśmy mówić. Jednak w komunikacji restauracji nie nadużywajmy tego. Nie wstawiajmy 20 serduszek, 50 małpek i 30 kwiatków. Bo i po co? Jeszcze się to komuś poprawnie nie wyświetli i kupa.

12/ BO POLACY NIE GĘSI I SWÓJ JĘZYK MAJĄ

Niech komunikaty będą jasne i przejrzyste. Niech będą bezbłędne. Niech będą pisane PO POLSKU. No i niech znikną te wszystkie spacje przed przecinkami czy kropkami. BŁAGAMY! Zamykamy oczy i liczymy na cud!

13/ ODPOWIADANIE KELNERÓW / MANAGERÓW ZE SWOICH PRYWATNYCH PROFILI

Przychodzi klient, mocno się wpienił, ładuje komentarz na fejsiwo, piszę o kelnerce. No to ta bierze telefon i rzuca tym mięsem! Tak nie robimy! Nie wolno! Niech stanowisko w danej sprawie czy dyskusji będzie jedno i wypływa tylko i wyłącznie z biznesowego konta restauracji!

14/ NA WSZYSTKIE OKAZJE MOJA RESTAURACJA

Na obiad z rodziną? RESTAURACJA X. Na kolację we dwoje? RESTAURACJA X. Na śniadanie? RESTAURACJA X. Na kuchnie azjatycką? RESTAURACJA X (a serwuje tylko pierogi). Na drinka? RESTAURACJA X (a w karcie mają tylko herbatę, a ten alkohol to chyba jakiś spod lady). Managerowie, restauratorzy… nie musicie polecać 50 raz swojej restauracji na grupach. Po pewnym czasie staje się to nudne, a odbiorcy nie są tacy w ciemię bici jak Wam się wydaję. Łatwo idzie dodać 2+2, wejść na profil takiej nadgorliwej osoby, a tam w sekcji informacje: „PRACODAWCA, OWNER: RESTAURACJA X”. Potem nie płakać, że ktoś Wam przykrość robi. Wiemy, że możecie być świadomi jakości dań, które serwuje restauracja, ale czasami warto sterować lokalem zza tylniego siedziska i nie wychylać się tak bardzo. Ten punkt trochę odbiega od fanpage’a restauracji, ale dotyczy mediów społecznościowych.

15/ JEDEN WYKRZYKNIK JEST ENOUGH

Interpunkcja to fajna sprawa. No, ale jeden wykrzyknik, jedna kropka, jeden znak zapytania wystarczą. Nie trzeba wciskać wszędzie ????????!?!?!?!????!? oraz !!!!!!!!!!!!! czy też …………………….!!!!!!!!!!!!!!

A Ciebie? A Ciebie co wkurza na profilach restauracji w mediach społecznościowych? Wyżyj się w komentarzach! Napiszcie o największych faux pas w socialach jakich byliście świadkiem. Zróbmy z tego uniwersalne case study. Może ktoś się ogarnie!