Walencja – co przychodzi Wam do głowy, gdy słyszycie nazwę tego Hiszpańskiego miasta? Jeśli dalej jest to totalna pustka, mamy nadzieję, że tym przewodnikiem zmienimy Wasz stan wiedzy! Zapraszamy do niezwykłej historii o mieście, które przyciąga. Historii płynącej Agua de Valencia, pachnącą świeżymi owocami morza & rosnącymi w centrum miasta cytrusami. Zainspirujmy się!
JAK DOSTAĆ SIĘ DO WALENCJI?
I tu właśnie zaczyna się nasza przygoda. Dlaczego Walencja? W lutym? W środku zimy? Z Poznania? Po co to komu? A po to, że od niedawna z Ławicy polecicie bezpośrednio na lotnisko Castellon oddalone ok. godzinę od Walencji! Ceny, jak na RYANAIR przystało, są stosunkowo niskie – nam udało się upolować bilety w dwie strony za ok. 200 PLN. Po dotarciu na miejscu (lot trwa ok. 3 godziny) odebrałyśmy zabookowany samochód, którym dotarłyśmy do centrum miasta. Skorzystałyśmy z wypożyczalni GOLDCAR.
GDZIE SPAĆ – AIRBNB
Od lat jeżdżąc po Europie korzystamy z uroków AIRBNB. Możliwość nocowania z nieziemskich miejscach, pośród lokalsów to największy urok podróżowania – oczywiście, zaraz obok próbowania pyszności! Tym razem trafiłyśmy na DOM ARTYSTY – przecudowne 2-poziome mieszkanie należące do pasjonatów literatury i muzyki. Wysokie regały uginające się pod ciężkimi tytułami, antresola zabudowana półkami z płytami, wielki drewniany stół i ukryty taras – o niczym piękniejszym nie marzyłyśmy! Zresztą, zobaczcie sami.
CO ZOBACZYĆ?
CIUDAD DE LAS ARTES Y LAS CIENCIAS
Ogromny, nowoczesny kompleks budynków, nazywany przez mieszkańców “Dzielnicą Przyszłości”. Znajdziecie tu największe oceanarium Europy, intrygujące konstrukcje architektoniczne, Muzeum Nauki, a także delfinarium, restauracje i kino. Całość robi piorunujące wrażenie, nawet podczas tak deszczowej pogody, która nas spotkała!
Sami mieszkańcy walencji podkreślali, że deszcze przez 4 dni to totalna anomalia… Akurat na nią trafiłyśmy, ale nie ma to tamto! Udało się wyciągnąć 200% z tego miasta, które nawet pochmurne ma mnóstwo do zaoferowania!
OGRODY TURIA
Ten cudowny park, ciągnący się przez całe miasto w korycie dawnej rzeki Turia to totalny sztos i miejscówka o jakiej marzymy w Poznaniu! Turia w 1957 r. przekroczyła maksymalny poziom wody, niszcząc miasto i zabijając tutejszych mieszkańców. Postanowiono więc zamienić lokalizację w “zieloną rzekę”, a Turię poprowadzić nowym biegiem, omijającym ścisłe centrum. Strzał w dziesiątkę – mieszkańcy zyskali doskonałe miejsce dla młodszych i starszych, pełne szos rowerowych, skate parków i placy zabaw.
PLAZA DEL AYUNTAMIENTO
Cudowny plac w centrum Walencji, pełen historycznych budynków, stoisk z kwiatami i restauracji. Kojarzy nam się wyjątkowo miło, bo właśnie odwiedzając to miejsce, Walencja powitała nas słoneczkiem! Co roku odbywa się tu walenckie święto Las Fallas – Święto Ognia. Plac wypełniają pokazy pirotechniczne oraz płonące rzeźby. Musimy wrócić w marcu!
LA SEU DE VALENCIA
W przewodnikach gotycka katedra zajmuje najważniejsze miejsce, my jednak lubimy odkrywać miasto swoimi własnymi ścieżkami… Spędziłyśmy więc bardzo miłe popołudnie na przykatedralnym placu. Sam budynek zachwyca piękną architekturą, ale także legendą o Świętym Graalu, który podobno skrywany jest we wnętrzach La Seu… Kto sprawdził?
MERCADO CENTRAL
Jak na hiszpańskie miasta przystało, w centrum miasta znajdziecie słynny targ jedzeniowy! Choć ten w Walencji jest dość mały w porównaniu np. do legendarnej La Boqueria w Barcelonie i tak przypadł nam do gustu. Przepiękny budynek inspirowany kulturą arabską skrywa dorodne owoce, warzywa, sery, mięsa i ryby. Dawno nie próbowałyśmy tak doskonałych truskawek! Pyszności!
Institut Valencià d’Art Modern – MUZEUM IVAM
Jak wiecie, w czasie deszczu dzieci się nudzą, więc pewnego wyjątkowo obfitego w opady popołudnia wybrałyśmy się do IVAM, tutejszego Muzeum Sztuki Współczesnej. W niedzielę wejdziecie tu za darmo! W środku – kilkanaście wystaw mniej lub bardziej ciekawych. Nie piszemy o sztuce, tylko o jedzeniu, więc ocenę pozostawiamy Wam. W deszczowy albo mniej pogodny dzień na pewno jednak warto się wybrać.
DZIELNICA RUZAFA
Zdecydowanie nasza ulubiona dzielnica Walencji. Cudowne, małe kamieniczki, mnóstwo knajpek z kuchnią z całego świata, sklepy vintage, małe kawiarenki, puby. Młodzi ludzie mówiący w każdym języku, dużo rowerów, kolorów i inspiracji. Totalnie nasze miejsce! Większość jedzeniowych miejsc, które odkryłyśmy, mieściło się właśnie na Ruzafie. To chyba mówi samo za siebie, prawda?
PLAYA DE LA MALVARROSA
W przeciwieństwie do Barcelony czy Malagi, gdzie plaża była oddalona od centrum, ale można było spokojnie przejść się na nią spacerkiem, w Walencji sprawa ta wygląda nieco inaczej. Plaża oddalona jest ok. 6 km od Ciudad Vella, a tereny wokół są zupełnie lokalne. Nie znajdziecie tu nic turystycznego! Miejsce wygląda jak wioska przyłączona do miasta całkiem niedawno. Choć temperatura dalej nie zachwycała, udało nam się doświadczyć najpiękniejszego zachodu słońca, oczywiście przy butelce wina kupionej w rumuńskim sklepie.
GDZIE JEŚĆ?
Pisaliście nam na IG, że to najbardziej instagramowa knajpa w okolicy – jak mogliśmy jej nie odwiedzić! Dulce de Leche, czyli najpiękniejsza śniadaniownio-cukiernia Walencji. Domowy wystrój, świetna obsługa mówiąca po angielsku, no i te pyszności… Torciki, babki, muffinki, pączki – to sen największego łasucha! Jednak w Dulce to jednak śniadanie zdobyło nasze serce… Olbrzymie pajdy z guacamole & chipsami warzywnymi do teraz nam się marzą! Pyszności i w naprawdę dobrej cenie.
2. SAONA
Sieciówka, której lokale znajdziecie praktycznie w całej Walencji. Nam udało się zjeść przepyszną kolację na Plaza del Ayuntamiento. Wystrój totalnie ciepły, trochę morski – kuchnia hiszpańska, może trochę śródziemnomorska. Najfajniejsza rzecz w tym koncepcie? Płacisz 12.90 EUR za przystawkę, danie główne i deser. Wybór szeroki i przysięgamy – nigdy nie próbowałyśmy tak pysznych patatas bravas!
Kolejne odkrycie śniadaniowe na Ruzafie! Przeurocza knajpka z szerokim wyborem kaw & doskonałymi propozycjami śniadaniowymi. Tu znów próbowałyśmy tostów z avocado i jajkiem w koszulce, ale to pankejki z łososiem, jajkiem i sosem koperkowym zdobyły nasze serce! Do tego ciasto marchewkowe w wersji wegańskiej i jesteśmy w jedzeniowym niebie. Sztos!
4. UBIK CAFE
Kawiarnia połączona z ksiegarnią, w której nie tylko napijecie się porannej kawy i zasmakujecie lekkich pyszności, ale także spędzicie wyjątkowy wieczór w gronie przyjaciół i butelki wina. To miejsce ma coś w sobie… Wracamy myślami nieustannie! I znów nasza kochana Ruzafa.
5. CAFE BERLIN
Na drinka, dzban Sangrii lub kieliszki cavy. Prześwietna knajpa pełna artystów, kreatywnych głów i studentów przyciąga neonem, unikalnym klimatem & po raz kolejny – mnóstwem inspirujących albumów i książek.
6. CAFE NEGRITO
Legendarny pub w centrum miasta, totalny must visit! Spróbujecie tutaj tutejszego drinka – Agua de Valencia. Choć wygląda jak sok pomarańczowy, smakuje jak sok pomarańczowy, uwierzcie: TO NIE JEST SOK POMARAŃCZOWY. Agua de Valencia to mieszanka wina musującego cava, wódki, ginu, lodu, cukru, no i owego orange juice. Uważajcie, bo potrafi nieźle namieszać w głowie (o czym świadczy lekko rozmazane zdjęcie!).
Zobaczcie także kilka pocztówek jedzeniowo-architektonicznych z Walencji!
To tyle od nas. Walencja to przepiękna kraina, którą musicie odwiedzić! Mnóstwo pięknej architektury, klimatycznych miejsc i doskonałego jedzenia. Na city break czy nawet dłuższe wakacje – totalnie polecamy! To najmniej turystyczne i jednocześnie najbardziej lokalne miasto Hiszpanii, które odwiedziliśmy. Jeśli podążycie naszymi śladami, koniecznie oznaczajcie nas @mytujemy i #mytujemy na Instagramie. Pięknej podróży!