Pamiętnik z Suwalszczyzny. Co zjeść i zobaczyć? Gdzie spać?

Suwalszczyzna to jeden z tych rejonów, który dla wielu z nas zdaje się być bardzo tajemniczy i odległy. Sama podróż w kierunku Suwałk może uchodzić dla niektórych za wyprawę koleją transsyberyjską. Jednak… czasami warto zaryzykować, wyjść ze strefy komfortu, wsiąść do samochodu i pojechać. Pojechać w kierunku przepięknych krajobrazów, nietypowych miejsc i dobrego jedzenia. W tekście kilka krótkich wskazówek dla Was. Podróżujcie i odkrywajcie nowe miejsca… oczywiście w stylu MYTUJEMY!

CO ZOBACZYĆ?

Suwalszczyzna to przede wszystkim Wigierski Park Narodowy z Jeziorem Wigry na czele. Wybierając się w te obszary, nie możecie go nie odwiedzić. Jeziora, lasy, łąki, punkty widokowe w centrum zielonych pagórków – to tylko kilka rzeczy, które trzeba zobaczyć będąc w odwiedzinach na polskim biegunie zimna. Dobra wiadomość także dla miłośników jednośladów – ścieżek rowerowych jest tam w bród – na pewno nie będziecie się nudzić!

CO POSMAKOWAĆ?

1/ KARTACZE w KARCZMA POLSKA, ul. Tadeusza Kościuszki 101, Suwałki

Na Suwalszczyźnie byliśmy dwa razy. Podczas pierwszego pobytu specjał ten umknął nam w naszym wycieczkowym jadłospisie. Jednak przy drugiej wizycie było to coś, czego nie mogliśmy pominąć! Kluski w owalnym kształcie górą! Potrawa regionalna wytwarzana z masy ziemniaczanej, nadziewana mięsem mielonym, przyprawionym wedle uznania (np. czosnkiem). Podawane z takim skwarkami z boczku lub zeszkloną cebulą (podsmażoną, ale nie przesmażoną), że mucha nie siada! Poza Suwalszczyzną zjecie go także na Mazurach, Podlasiu, a niekiedy nawet w letnich kurortach (zalecamy jednak spożywać je na wschodzie Polski). Jako naczelni pożeracze ziemniaków (no coż, w końcu nadajemy na co dzień z Poznania) musimy przyznać, że KARTACZE wymiatają!

2/ MROWISKO

Ciasto łudząco przypominające mrówczy kopiec. Składa się z nieregularnie usmażonych faworków oblanych płynnym miodem, a całość obsypana jest makiem i rodzynkami. Do takiego mrowiska jak najbardziej warto włożyć kij i posmakować tego, co kresowe! Legenda głosi, że ten smakołyk w dawnych czasach gościł tylko na stołach bogatych domów. Czujecie to? Burżujski rarytas w Suwałkach jest na wyciągnięcie ręki!

3/ NOVA RESTAURANT, Kościuszki 128, Suwałki 

Przyhotelowa restauracja, w której spędziliśmy sporo czasu. Poza standardową ofertą w postaci szwedzkiego stołu podczas śniadań, można zjeść tam dania z regularnej karty menu, a same drzwi lokalu otwarte są również na mieszkańców samych Suwałk. W ofercie – steki z wysokiej jakości wołowiny, sałatki, finezyjne przystawki, dania dla dzieci oraz rozbudowana karta alkoholi. Podczas naszego majówkowego pobytu trafiliśmy na sezonowe menu ze szparagami w roli głównej  (było nieziemskie), a sama kuchnia stanęła na wysokości zadania i zaskoczyła nas naprawdę niebywale atrakcyjnym poziomem podawanego tam jedzenia. Dla tych, którym ten akapit nie wystarczy – zalecamy także przeczytanie naszej relacji z wizyty na Instagramie MYTUJEMY, którą znajdziecie TUTAJ.

4/ SĘKACZ

Z kuchni niemieckiej… w kierunku Suwalszczyzny! Wypiekane na otwartym ogniu, na obracającym się rożnie ciasto biszkoptowo-tłuszczowe to kolejny jedzeniowy hit z tego przepięknego rejonu. Nam do złudzenia przypomina nieudekorowaną choinkę. Sam smak nas nie zachwycił, ale musieliśmy sprawdzić, o co tyle zamieszania pośród naszych znajomych pochodzących z Suwałk. Wiecie o tym, że Sękacz stał się obecnie również popularny w samej… Japonii?

5/ STYNKA, RESTAURACJA Dworek Hołny, Sejny 

Stynka to nic innego jak „mazurska ryba”. Rokrocznie setki lokalsów wyczekują sezonu na tego malutkiego kręgowca. My poznaliśmy jej smak w restauracji Dworek Hołny. Zaserwowano nam ją tam nieco mało tradycyjnie, bo z frytkami i sztampowym zestawem surówek, aleeeee… jest smak totalnie nas zaskoczył – niepozorna rybka pachniała świeżym ogórkiem, a swą chrupkością przypominała chipsy. Co ważne – z powodu jej małych rozmiarów – na talerzu znalazło się jej naprawdę sporo, dlatego też mózg ubzdurał sobie, że żołądek jest już pełen i sporo z niej zostało nie ruszone. Poza pozycjami nazywanymi „regionalnymi” w menu znajdziecie także klasyki – schaba, pomidorową czy pierogi. Po sycącym obiedzie warto pospacerować w okolicy, która jest absolutnie przepiękna!

GDZIE SPAĆ?

My na nasz pobyt wybraliśmy Hotel Velvet w samym sercu Suwałk, przy skrzyżowaniu Kościuszki z ulicą Dwernickiego. Co ważne, w każdym z pokojów w hotelu Velvet znajduje się klimatyzacja, bezpłatny internet bezprzewodowy (wybawienie gdy kończy się pakiet internetu w telefonie), antyalergiczna pościel (Alergicy, jesteście bezpieczni!). Do dyspozycji gości hotelowych jest także SPA (łaźnia fińska, sauna parowa, jacuzzi, sala do ćwiczeń oraz sala relaksacyjna). Cena za dobę hotelową to np. 359 PLN – jeśli zdecydujecie się na rezerwację za pośrednictwem booking.com.

BONUS

Będąc na Suwalszczyźnie możecie w 3 godziny dojechać do Wilna. Warto pokusić się o taką wyprawę. Chociażby dla spróbowania lokalnych przysmaków i szybkiego zobaczenia strategicznych miejsc tego przepięknego miasta. W naszym przypadku zderzenie z litewską rzeczywistością było bardzo pozytywne. Wilno w naszych głowach prezentowało się naprawdę marnie, a tutaj… ogromne zaskoczenie. Miasto w pełni zurbanizowane, komunikacja miejska, restauracje, galerie handlowe, muzea – naprawdę jest w czym wybierać!

W Wilnie odkryliśmy interesująca miejscówkę jaką jest Snekutis (Sv. Stepono 8, Wilno, Litwa). Zjecie tam przepyszny chłodnik, fantastyczne cepeliny (inaczej kartacz, o którym wspominamy już wyżej), spróbujecie świńskich uszu oraz napijecie się browarka. Miejsce niezwykle klimatyczne – przyciemniony lokal z duszą i obsługą w postaci samego gospodarza z brodą jak u Gandalfa.

Przeczytałeś powyższy tekst? Podaj dalej. Pamiętaj, że dzielenie się jest trendi! Więcej na naszymInstagramie, fanpage’u oraz Snapchacie: MYTUJEMY. Nasz oficjalnych hashtag – #MYTUJEMY – taguj, pozwól nam Ciebie odnaleźć.