Gdzie na ostre jedzenie w Poznaniu?

Jesienią i zimą szukamy dań, które nas rozgrzeją i pozwolą przetrwać smutne i ciemne miesiące. Są jednak miejsca, które w swojej karcie mają pozycje wyjątkowe – okraszone ikonką potrójnej papryczki, odważne, kuszące, pikantne. Gdzie w Poznaniu znaleźć najostrzejsze dania, które wypalają język, gardło i wymagają wodospadu mleka po spożyciu? Łapcie naszą subiektywną listę!

Ze słowniczka MYTUJEMY: w temacie ostrości warto zapoznać się ze skalą SHU – Scoville Hotness Unit, czyli Jednostka Ostrości Scoville’a. Określa skalę pikantności potrawy na podstawie ilości kapsaicyny, czyli substancji powodującej ostrość w produkcie. Zazwyczaj SHU używana jest w kontekście papryk, jednak niektóre knajpy decydują się na podanie wartości w przypadku pozycji specjalnych. 🙂 Chodzi tu o czysty ogień w kubkach smakowych!

GDZIE SZUKAĆ TAKIEGO W POZNANIU?

FAT BOB BURGER: W słynnej poznańskiej burgerowni możecie poprosić o „ostrość spod lady” – otrzymacie coś wyjątkowego dla wielbicieli czerwonych smaków. Legenda głosi, że pikantna pozycja zapisywana jest jako BOMBA. 1 milionów SHU. Wchodzicie w to?

źródło: www.facebook.com/fatbobburger

TACO JESUS: meksykańskie smaki rządzą się swoimi prawami! W karcie znajdziecie wegańskie salsy: chipotle, mango habanero, raspberry – jalapeno i black currant – jalapeno. Poproście o dodanie ich do zamówionego burrito albo jedzcie w towarzystwie tutejszych tacosów. A na dobicie – meksykański napój mleczny horchata na złagodzenie zmysłów!

AMIGOS: przyjemna meksykańska knajpka tuż przy Starym Rynku to dobry adres, by wybrać się większą ekipą bądź z kimś, kto ostrego nie lubi! Wszystkie dania z karty znajdziecie tu w kilku poziomach ostrości. Z ciekawszych opcji: zamówicie tu salsę ranchera na bazie papryki jalapeno i pomidorów, z wyczuwalnym aromatem dymu.

WARUNG SUMATRA: indonezyjska dziupla na Piątkowie nie raz pojawiała się w czołówce najostrzejszych dań w Poznaniu! Ogromne porcje, przyjemna cena, ukryta lokalizacja i różnorodne smaki – czego chcieć więcej? A i owszem, szerokiej skali ostrości! Tu dopasują ją indywidualnie do Twoich preferencji. Wracamy na WOK AYAM z makaronem i kurczakiem, z orzechami oraz smażoną marchewką i ONGSENG AYAM, czyli zupę z kurczakiem, pomidorami, mlekiem kokosowym i kiełkami.

PASIBUS: burgery RED HOT i GONZALES w lokalu w Posnania naprawdę dają radę! W jednym jalapeno w całości, w drugim jako sos japaleno mayo. Dodatkowo, za 2 ziko domówisz extra ostrość, jeśli będzie Ci mało! P.S. Smakuje też w dowozie.

MASISO: kuchnia koreańsko-japońska z Garbar, która instyguje! W menu sporo pikantnych zup z ryżem (Doenjang Chige, Kimchi Chige) lub makaronem (Czampong, Jang Guksu). Są też ostre kluski ryżowe z ciastem rybnym i klasyczny kurczak na ostro.

źródło: www.facebook.com/MasisoPoznan/

GOŁE BABY: burgerownia z Wrocławskiej sezonowo wprowadza opcje SEZONOWA ANDŻELA – bułę uzupełnia podobno autorska salsa PSYCHO SERUM o skali 6,4 mln SHU! Piekiełko dla ostrych graczy!

źródło: www.facebook.com/golebabypoznan

SPICE HOUSE: w dostępnych poziomach ostrości znajdziecie TURBO HOT – tylko dla odważnych! „Zamawiasz na własną odpowiedzialność. Poziom, który nasz chef je od czasu do czasu”. My nie próbowaliśmy, ale podobno w towarzystwie jagnięciny i żeberek jest tu wyśmienicie! P.S. Spróbujecie tu także słynnego kurczaka piri piri.

źródło: www.facebook.com/Spice-House-1002988226388103

TASAKY: ich curry wege to mój sprawdzony sposób na przeziębienie! Najostrzejsze wśród tajskiej konkurencji, męczy, powoduje katar oraz szybsze bicie serca, ale jakie to dooobre…. Sprawdzone w dowozie!

KHAO SAN: tajska knajpka z Polanki serwuje autentyczną, uliczną kuchnię Tajów! Czyli jest ostro, kwaśno, aromatycznie, pysznie! Dla fanów ognia polecamy: PAD KA PRAO MOO SAP, czyli smażoną wieprzowinę z tajską bazylią i zieloną fasolką lub ulubioną zupę Madzixa – KHAO SOI na bazie ognistej pasty curry. Pól menu tutaj jest dla fanów pikanterii!

źródło: www.facebook.com/khaosan.poznan

MIN’S TABLE: koreański bibimbap daje popalić! Szczególnie, gdy zamówicie wersję Gochujang Daeji Bulgogi, czyli paląąącą wieprzowinę z ostrą salsą koreańską z czerwonej papryki chili, kleistego ryżu, fermentowanej soi i soli. Wymieszajcie michę dobroci i jedzcie, jest pycha!

RESTAURACJA HATTI: w naszej ulubionej hinduskiej knajpie zamówcie sobie CHILLI CHICKEN lub jagnięcinę w baaardzo ostrym sosie. Nie będziecie zawiedzeni! A Wasi mniej ostrolubni towarzysze znajdą orzechowo-śmietanowe bądź pomidorowe dania w b. łagodnej wersji. I wszyscy zadowoleni!

A Wy – gdzie zjedliście najostrzejszy posiłek w Waszym życiu? Komentujcie!